Chyba

11.30.2008


Na razie jeszcze udało mi się uniknąć frustracji z powodu zamknięcia na zapleczu i doświadczania nudy. Jedynym dyskomfortem jest przeświadczenie, że ściany są plecami czterech mężczyzn, którzy z jakiegoś powodu trzymają mnie w środku. Czasem słyszę głos za drzwiami - ten, który mówi odmienia pustkę przez mój przypadek. To jest bezbolesne dopóki wiem, że ból jest po mojej stronie i jest mój. Gdy pomyślę inaczej spływa na mnie zimne, a przecież codziennie znajduję swojego trupa jeszcze ciepłym. Gubię go popadając w długi sen, dbam, aby był coraz bardziej jałowy. Stoliczku, krzesełko i sienniczku, co jeszcze rozpoznam, rozniecę i dlaczego zawsze w tej kolejności.

Prosta

11.26.2008

Jestem górą; przechodząc obok, gasnę,
niech lekka ziemia będzie lekką ręką,
różowa wstążka w przegródce portfela.

Lampka na wietrze, wyszczerbiona
szklanka, zerwane żaluzje i fonemy nocy,
światło spadające na plamy w książeczce,
niech szeroka przestrzeń będzie pierwszym
z elementów zbioru omega, powietrze niech
ukradkiem przemyka spod powiek w usta.

Falujące proste – w lewej ręce trzymam prawą,
lewą trzymam prostą – równe i pochyłe.
Niech będzie żałobna wstążka na przegubie,
sztywny nadgarstek i ukryta ściąga, strach,
kiedy się rozglądam w nagłym oczekiwaniu
i widzę zamknięcie, zamknięty na czas,
nieokreślony. Spoglądając przez okno,

widzę noc jak koniec prostej, wychodząc za drzwi,
próbuję tam dotrzeć i mimo ciemności wyglądam
na chłopca, który pomyślał, że Bóg jest tak do końca,
że nie chce się więcej. Rozglądam się wtedy
i mówię niczego, wyciągam telefon, a na koncie
zero, po dwudziestej trzeciej Żabka już zamknięta,
więc wracam do domu i czytuję książki.

Mojej bolesnej na moją straszną

11.24.2008

Tak się kończy,
koliberku, partyzantka, tak się przechodzi
w formę – ze stopą na kolanie (ładna?, no no no no
no ładna, odpowiadam), z zapasem
snu, koliberku, będziesz się przewracać, z braku
na bok; kobiety będą
podkładać nogi, potem mówić: oto jest
ten, który nie ustał, któremu było mało,
który nie musiał, chciał mówić
senność, zatykał usta.

Posiadam wiele ładnie pozaginanych
kartek, które przeznaczę na podarunki.
Wszystkie podpisałem. Koliberku,
tabula rasa! Zazwyczaj,
kiedy jesteś sam, wyobrażasz sobie
dzielenie wyrazów, łączenie
dźwięków, wprawdzie kończysz
na śmierci (to trochę zbyt mocne
słowo, ale ładne),

przynajmniej zostało tyle,
że przechodzisz,

przestajesz.

List Grzesia włożony w kopertę bez adresu

11.22.2008

Mamo! Od piętnastu lat próbuję cię znaleźć,
ale nie zostawiłaś mi żadnego zdjęcia.
Zaczynam wierzyć, że jesteś tylko małym fragmentem
szarej masy, gdzieś w moim mózgu.

Mamo! Może powinienem krzyczeć głośniej.
Za którą jesteś ścianą? Wiem, to wszystko niepotrzebne,
nikt tego nie chce, nawet ja.
Czuję się, jakbym sprzedawał używane wykałaczki.

Mam ciebie w szufladzie na ludzi jeszcze niepoznanych.
Czasem śnię, że pamiętam, jak mówiłaś, że zaraz wrócisz
i będziesz tuż za drzwiami. Później godzinami próbuję
przypomnieć sobie, czyj głos tym razem włożyłem w twoje usta.

po konkursie ratonia

11.14.2008

nocowałem w bursie

nvm.

_mcdonaldyzacja

11.10.2008

czy nie wystarczy, że ogród jest piękny?
czy muszą w nim istnieć wróżki?
/richard dawkins


wypisz mnie, wycałuj przed bogiem w proszku,
którego dawno nie widziałam na mieście,
ani w autobusie. przy oknie jest wolne miejsce.

 
które okno - by Templates para novo blogger