11.30.2008
Na razie jeszcze udało mi się uniknąć frustracji z powodu zamknięcia na zapleczu i doświadczania nudy. Jedynym dyskomfortem jest przeświadczenie, że ściany są plecami czterech mężczyzn, którzy z jakiegoś powodu trzymają mnie w środku. Czasem słyszę głos za drzwiami - ten, który mówi odmienia pustkę przez mój przypadek. To jest bezbolesne dopóki wiem, że ból jest po mojej stronie i jest mój. Gdy pomyślę inaczej spływa na mnie zimne, a przecież codziennie znajduję swojego trupa jeszcze ciepłym. Gubię go popadając w długi sen, dbam, aby był coraz bardziej jałowy. Stoliczku, krzesełko i sienniczku, co jeszcze rozpoznam, rozniecę i dlaczego zawsze w tej kolejności.