Wszystko dobrze

1.14.2009

Brzmi jak zwykle, ale tym razem naprawdę
wszystko i naprawdę dobrze.
Choć wolałbym napisać ten list,
zamiast go pamiętać.
Zwłaszcza, że nawet gdy myślę, czuję się nagi,
więc trochę mi wstyd pozwolić sobie
na większe skupienie, gdy wszyscy patrzą.
Dlatego powtarzam: dobrze,
wszystko dobrze, tyle warto wiedzieć,
bo strach pomyśleć inaczej.

styczeń.

1.10.2009

styczeń. dzieci aluminium czuwają, zaczynają zamarzać.
wypalają się jak te zapałeczki, które mogą uchodzić
w dowolną stronę. mój mały paluszek jest bogiem,
rąbek paznokcia wskazuje ewentualną ułomność charakteru.

dzieci aluminium śnią o wiosennych klatach tłustych gołębi,
ich doświadczone kurtki i brody zaczyna pokrywać sól i mech
niedługo będzie można oderwać im głowę i zabrać dorobek:
rękawiczki z czapkami. Generalnie: rozpusta, karuzela -

- czas całkowitego niezaskoczenia maszyn sprzątających.
w miastach to zapowiedź co najmniej apokaliptyczna -
- łatwość pracy i zapomnienia jest zaskakująca:
zabrać, zasypać solą, zaorać, rozebrać, zapomnieć,

nadać kształt rozmowie; świat jest pełen sanek,
ogień to wymysł ludzi od efektów specjalnych,
świeczek nie ma po drugiej stronie, to tylko ludzie.
zawsze są jacyś ludzie (ale tylko po drugiej stronie),

którzy nie mogą śnić o Nowym Jorku i Moskwie,
fali wyprzedaży kołyszącej jak Morze Czerwone,
o słodkich wzorach największych drzewek,
o żołądkach - wyścigowych rybnych koszach.

styczeń - prolog. orzech. ma oczy - osty
i strony, które przeklinają umarli.

Lotto. Codziennie kupuję los na chybił trafił. Nigdy nie sprawdzam wyników.

1.08.2009

Stoję w budce telefonicznej i dzwonię
na koszt rozmówcy. 6759 411 - na chybił trafił.
Pani w słuchawce powiedziała, że właściciel numeru godzi się
na rozmowę, że już łączy.
Dostrzegłem idący po kablu elektryczny dreszcz. Znam go! Uciekam.
Mam 9 lat, idę powoli przez ciemne schody, w dół,
na kanapie siedzą rodzice – nie mogą mnie zobaczyć, nie mogą.
Na palcach biegam wokół stołu, przewracam się o krzesła,
uciekam przed pająkami, które na grzbietach mają prąd.
Są grząskie i chcą, żebym w nie wpadł, nadepnął – moje pierwsze, senne, bezkrwawe orgazmy.

Poparzyłem rękę w środku

1.07.2009

Dziewczyna tak cienka, że zmieściłaby się
w piecu, porusza językiem jak zapałką.

Mam ciepłą krew w ręku i późną godzinę,
baterię w zegarku. Tam, gdzie nie ma ciała
– lub nie pozostawia się miejsca na ciało –
nie powinno się oczekiwać ognia lub przerwy
na ogień (jak we wnętrzu pieca).

Dziewczyna tak szczupła, że się wzruszam,
opiera się, przywierając plecami do ciepła.
Światło jest w środku, za murem, o który

opieramy ciała, węgiel spala się przy dłoni.

Szezlong No. B307; emancypacja, teraz!

1.03.2009

Rok 1927. Nowoczesna kobieta prezentuje zaprojektowany przez siebie szezlong. Ubrana prosto i z klasą – jedynie metalowy naszyjnik mógłby zdradzać niewątpliwie artystowskie pretensje, mógłby. Nie widzimy jej twarzy. Linie proste, metal, funkcjonalność. Odkąd le Corbusier powiedział jej, że ma spierdalać, że dom to maszyna do mieszkania, wie co ma robić

i robi to. Linia prosta, metal, funkcjonalność. Rok 2008. Nowoczesna kobieta prezentuje zaprojektowany przez siebie wałek co ciasta – dildo w Tokio na międzynarodowych targach designu użytkowego. Widzimy jej twarz, le Corbusier nie żyje.

Babel

1.02.2009

– dwieście – mięso abstrakcji – kruszone szkło –
metale ciężkie – twoje plecy jak naturalna ściana
– stop – – polska młodzież z Niemiec – i chłopcy

dziewczęta – – będziesz mówił tym, co pod językiem
– na dwóch – pod językiem ciało staje słowem –
niebo którego nie ma – petardy – a następnie umiera

– ciemnia – reggae rockers – Jezus Chrystus –
karaoke – abstrakcja – zamykam oczy – widzę wnętrze
– powiek – jutro – bolą mnie zęby – huk – młode

mięso – twoje włosy sklejone hizopem – stop – –

 
które okno - by Templates para novo blogger