Prosta

11.26.2008

Jestem górą; przechodząc obok, gasnę,
niech lekka ziemia będzie lekką ręką,
różowa wstążka w przegródce portfela.

Lampka na wietrze, wyszczerbiona
szklanka, zerwane żaluzje i fonemy nocy,
światło spadające na plamy w książeczce,
niech szeroka przestrzeń będzie pierwszym
z elementów zbioru omega, powietrze niech
ukradkiem przemyka spod powiek w usta.

Falujące proste – w lewej ręce trzymam prawą,
lewą trzymam prostą – równe i pochyłe.
Niech będzie żałobna wstążka na przegubie,
sztywny nadgarstek i ukryta ściąga, strach,
kiedy się rozglądam w nagłym oczekiwaniu
i widzę zamknięcie, zamknięty na czas,
nieokreślony. Spoglądając przez okno,

widzę noc jak koniec prostej, wychodząc za drzwi,
próbuję tam dotrzeć i mimo ciemności wyglądam
na chłopca, który pomyślał, że Bóg jest tak do końca,
że nie chce się więcej. Rozglądam się wtedy
i mówię niczego, wyciągam telefon, a na koncie
zero, po dwudziestej trzeciej Żabka już zamknięta,
więc wracam do domu i czytuję książki.

1 komentarze:

Rymika Myślicka pisze...

'wyciągam telefon, a na koncie
zero, po dwudziestej trzeciej Żabka już zamknięta'

to bdb.

 
które okno - by Templates para novo blogger