trzy koleje

9.25.2008

1. Odjazd

Posiedzimy chwilę, tylko sprawdzę; położyłem monetę
na torach. Awers się rozpadnie, rewers dotknie ziemi.

Trzy minuty, zanim opowiem o trawieniu,
dusznościach i mokrych dłoniach, zanim wyjaśnię,
dlaczego nie mówimy.

Poniemiecki budynek z czerwonej cegły
wpycha mnie do jej płaszcza. Na dworcowym zegarze
dwudziesta. Widzę latarnie na końcach rzęs.
Napisałbym coś na powiekach, to byłoby lepsze od jej oczu,
jak mapa wyspy skarbów na skórze martwego pirata.

Na odwrocie krzyżyk. Ona nie ma imienia.
Udałbym się, gdybym miał dokąd.


2. Dojazd

Między wschodem a zachodem tory, przystanki.
Rzecz dzieje się na zachodzie. W pustej szkole,

wisząc na mnie, prosi, żebym się na niej nie wieszał.
Mówi się: przymus, a myśli: o kurwa. Sporo do widzenia.

Brudna podłoga, marniejąca paproć. I – dla przykładu
- przyzwoity układ. Jak zwinąć ciało w pasujący dotyk?

Potem jest inaczej. Kolej, cała prosta. Myśli się –
do dupy, a mówi do jutra. Zadzwoni telefon. Zadzwoni,

zapuka, nie powie, że zaszło – co mi się wydaje, kiedy już
po wszystkim skaczę, z wysokości stacji widzę, że jestem

bezpieczny. I gdy piszę, na ścianie: w stanie. Na widnokręgu
leżą moje palce. Jeszcze przez chwilę, dopóki nie zgasnę.


3. Przejazd

W zimnym mieście motywy przegięcia, złamania
z przemieszczeniem. Nachalne powroty, wołania
o pomoc, jest tak wieczorowo, że tylko pamiętam
fragmenty ruchu, które wykonuję jak sakramentalia.
Gdybym miał jakiś numer - i gdybym zadzwonił –
głos po drugiej stronie byłby zaproszeniem
do wspólnego chłodu, zgodnie z ruchem lekkich
powiewów, w stronę wschodu, gdzie dzieje się
wielka rzecz, skąd się nie zawraca.

4 komentarze:

Lutetiavitch pisze...

dobry, dobry tryptyk

Anonimowy pisze...

że ja dworcowe Autora lubię, to Autor wie :)
DD

Anonimowy pisze...

bardzo dobry cykl. az milo poczytac i wraca wiare w iskre boza-:) pozdrawiam.
ergo-:)

Krzysztof pisze...

Zakłopotałem się ;)

 
które okno - by Templates para novo blogger