12.14.2008
określam się rytmem wystukiwanym na
twojej głowie. bowie na zdjęciu jak widok
rozładowanej myślą broni. młoteczek,
strzemiączko, kowadełko. moje
serce tak boli, gdy wybijam szybę autobusu
młotkiem. odbijam się jak nasza lewa strona
od prawej. wypełnienie tego kontrastu głuszy
mój księżyc miejscami odcięty. możesz
płakać i protestować. oddalam się od
siebie, by być tam, gdzie istnieję. rezerwiści
znaczą oddechem odrzwia domostwa
burgmeistera a my erodujemy by wkrótce
zakwitnąć, karabiny wyznaczaja fronty krwi,
frondę narzeczy. immaculata primadonna
widzi twoje palce jakby spod całunu, momenty
lustra. betlejem bez prądu nie pozna
boga. widzę górę rushmore, nie wiem, która
twarz jest dziś prezydentem miasta o
rozbudowanych slumsach i zarośniętych
podziemiach. czytam cię jak światła.
4 komentarze:
e. nie takie bydlę. nie ma imprezy. nie jest dedykowany mnie. pff. tylko jeden moment db: 'betlejem bez prądu nie pozna boga'. a reszta pitu, pitu.
Rymika, przecież to pastisz jest. Zwróć uwagę na rezerwistów i "immaculata primadonna", to się nam najbardziej udało. No i odrzwia burgmeistera.
Obśmiałem się jak nerwowa prezenterka, bo oczywiście czytałem jako zręczny pastisz. Pozdrówka, Krzychu.
Dzięki i wzajem. Dedykantka się omal nie rozpłakała na NS. I nie podziękowała.
Prześlij komentarz